sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 7- Wrócimy tu jeszcze.

Z góry mówię, że nie sprawdzony, więc mogą pojawić się błędy czy brak przecinków, przepraszam...
Amy na: Wattpad
_______________________________________________
Obudziłam się nagle w jednej chwili. Nie mogłam tego zaliczyć do przyjemnej pobudki, nie były to promienie słońca na twarzy, świergot ptaków, czy ranna chrypa w głosie Zayna. Było to raczej spotkanie mojego ciała z podłogą, kiedy spadłam z głośnym hukiem opuszczając przyjemną pierzynę.
Niedzielny ranek.
Przetarłam zaspane jeszcze oczy i sięgnęłam po telefon. Dziewiąta.

Od: Mama
Gdzie jesteś, masz być za pół godziny w domu.

Powinnam się zbierać. Myśląc o powrocie do domu bezwładnie ponownie opadłam na ziemię uderzając tym samym tyłem głowy o jej powierzchnię.
-Auu...-Mruknęłam sama do siebie.
Właśnie, a gdzie Malik? Z pospiechem założyłam własne ciuchy, przeczesałam włosy dłońmi i wypłukałam buzię. I tak wyglądam fatalnie.

Na dole jest śniadanie, nigdzie nie wychodź, wrócę jak najszybciej. Zayn.

Przeczytałam wiadomość przyczepioną do drzwi i zbiegłam schodami w dół. Poprawiłam torebkę na ramieniu, zakładając bluzę, a następnie trampki na nogi. Nie mogłam zostać, zaraz mama zacznie wydzwaniać nie wspominając o tym, że jego zaraz może wrócić do domu gdziekolwiek teraz jest.
Spojrzałam na równo ułożone kanapki pośrodku talerza i na stojącą herbatę w kubku. Była jeszcze w miarę ciepła, więc musiał wyjść nie dawno. Uśmiechnęłam się sama do siebie wyobrażając sobie chwilę kiedy to robił. Przymknęłam powieki kładąc dłoń na wysokość żołądka. Nie.
Wyszłam z domu zamykając dokładnie drzwi. Wiedziałam, że niebezpiecznie jest zostawić wszystko otwarte, ale i tak nie mam kluczy, a powinnam już dawno być w domu...
Dziękuję, Zayn.
Ostatni raz obdarzyłam budynek spojrzeniem i zaczęłam biec. Jak najszybciej, stawiając jedną nogę przed drugą, uciekłam od poczucia głodu, od tego co działo się ostatnio. Tak dawno już tego nie robiłam. Kochałam biegać, uciekać przed tym pieprzonym światem wiedząc, że jest zbyt wolny, aby mnie dogonić chociaż przez chwilę.
Zmachana wbiegłam do przedpokoju.
-Co tak późno?-jak zwykle uśmiechnięta mama wyszła z salonu zaczesując włosy wysoko w jakiś kok.
-Autobus mi odjechał i musiałam iść pieszo.- Pozbyłam się butów czując mięknące kolana, głowa stawała się coraz cięższa, a kręgosłup ugina się pod moim ciężarem.
- I na dobre ci to wyszło, może w końcu pozbyłabyś się tego brzucha.
-Tak mamo, wychodzisz gdzieś?- na samą myśl zostania samej z ojcem przeszły mi ciarki.
-Jedziemy do Francji, sprawy służbowe twojego ojca- stanęła przed lustrem wygładzając czerwoną spódnicę - powinniśmy wrócić pod koniec tygodnia, obiecaj mi, że nie będziesz wagarować, przejadać się i wychodzić późnymi nocami.- Kiwałam głową na każde z jej słów, tydzień wolności, pięknej wolności. Tak dawno już nie wyjeżdżali.- Poprosiłam sąsiadkę, aby przynajmniej raz na dzień sprawdzała czy wszystko w porządku, będę dzwonić codziennie, pieniądze masz w szafce, a...
-Mamo, rozumiem, tak jak zawsze, nie bój się-posłałam jej uśmiech całując policzek.
W tym momencie pojawił się tata. Zmierzył mnie swoim spojrzeniem, pytając czy wszystko wiem i rozumiem. Nie spoglądałam mu w oczy. Nie mogłam, nie miałam odwagi, ani siły by podnieść wzrok.
-Gotowa?
-Tak- pocałowała moje czoło - do zobaczenia skarbie.
I poszli. Gdybym miała siłę podskoczyłabym z radości, ale nie miałam ochoty się nawet stąd ruszyć. W duchu się cieszyłam, ale teraz miałam ochotę tylko usiąść i odpocząć. Czułam jak tracę siły i widziałam przed oczami ciemne plamy. Siedząc pod ścianą oparłam o nią czubek głowy szczerząc się jak psychopata.
Przestraszyłam się gdy nagle z mojego wnętrza wydobyło się głośne burczenie. Niechętnie wstałam i podeszłam do lodówki. Wyjęłam świeży twarożek, który ostatnio kupiła mama i chwytając łyżkę z przyjemnością rozkoszowałam się jego smakiem. Ciemne plamy zaczynały znikać i czułam się zarazem lżejsza jak i cięższa. Wytrzymałam prawie cały dzień.
Przed domem zatrzymało się jakieś czarne auto. Przyglądałam się przez zasłonki jak tęgi mężczyzna wychodzi i rzuca spojrzeniem na nasze mieszkanie. Jego postura wywoływała niekontrolowane ciarki. Miałam wrażenie jakby czegoś szukał w wszystkich naszych oknach. Skuliłam się przy kuchennej szafce mając nadzieję, że mnie nie zauważył. Nie wiedziałam dlaczego, taki odruch.
Prawie krzyknęłam kiedy usłyszałam głośne łomotanie do drzwi. Nikogo nie m w domu... Nikogo nie ma w domu... Idź sobie.
Zaczęłam łapczywie nabierać powietrze do płuc idąc na czworaka do drzwi, by jak najciszej zasunąć zasuwkę. Zrobiłam to powoli, najwolniej i najciszej jak mogłam. Ciągle walił, zaraz je wyważy. 
-Chris nikogo nie ma, widziałem, że przed chwilą odjechali.
-Dziewczyny z nimi nie było idioto.
Potężny głos wydobywający się zza drewnianej płyty przeszył całe moje ciało. Skuliłam się niczym mała mysz w kąt i czekałam. Czekałam, aż pójdą, przestaną. Trzęsłam się, znowu się trzęsłam. Wróciły czarne plamy i przeszywające zimno. Ciężkość ciała znowu wbijała mnie w ziemię, miałam wrażenie, że zaraz mnie wchłonie. Dudnienie wcale nie pomagało. Czułam strach, strach wypełniający mnie od czubka głowy po same koniuszki palców.
I wtedy stało się to co nie powinno. Cały dom wypełnił się muzyką, głośna przeszywająca muzyka. Poczułam wibracje w kieszeni.
-Jest w domu, sprawdź wejście od ogrodu.
Ponownie usłyszałam ten straszny głos. Chwyciłam komórkę, kładąc ją jak najszybciej na stole w salonie w którym były szklane drzwi na podwórze, a sama wdrapałam się zwinie i cicho na schody. Na samą górę. Cofałam się powoli do tyłu mając wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Ktoś obserwuje. Nacisnęłam cichutko klamkę, wiedząc, że najmniejszy szmer może mnie zdradzić. Słyszałam nadal dzwoniący telefon.
Podeszłam do okna uchylając je na kilka milimetrów.
-Chris nie ma jej tu, zostawiła po prostu telefon. Nie wie kim jesteśmy, otworzyłaby.
-Chyba, że ten sukinsyn o wszystkim jej powiedział.
Stałam skryta za ciemną zasłoną przysłuchując się rozmowie tej dwójki. Cały czas trzęsłam się, paraliżujący strach nie ustępował, a ciśnienie nim wywołane tylko wszystko pogarszało. "On zabił człowieka" . Oddech jeszcze bardziej mi przyspieszył. Spokojnie Amy, spokojnie. 
-Pieprzony Malik, idziemy wrócimy tu jeszcze.
Usłyszałam trzaśnięcie metalu, warkot silnika i pisk opon, ale dopiero po kilku minutach zebrałam się na odwagę by spojrzeć bardziej na szosę. Czarny samochód faktycznie odjechał. Podeszłam do wielkiej szafy i wypuszczając głośno powietrze osunęłam się na ziemię. Jak na zawołanie z  oczu wyleciały mi łzy żłobiąc drogę w policzkach.
Wrócimy tu jeszcze, wrócimy tu jeszcze, wrócimy tu jeszcze....
Zaciskanie warg zębami przerodziło się w szloch, a ten w głośny płacz. Nie wiedziałam czemu płaczę, nie wiedziałam czego ode mnie chcieli, nie wiedziałam nic. Dziękowałam tylko przeczuciu, że nie powinnam się ujawniać i temu, że się udało.
Jeszcze bardziej przerażał mnie fakt, że padło nazwisko Zayna, że coś jest nie tak. Pobicie Nailla nie mogło mieć powiązania tylko z jakąś tam bójką przed klubem.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej jeśli jest to możliwe. Siedziałam i wylewałam łzy strachu przez kolejną godzinę. Słyszałam jak telefon nadal dzwoni jakby ktoś nie mógł zrozumieć, że chcę być teraz sama.
Ponowny warkot silnika i znowu ktoś dobijał się do moich czterech ścian.
-Amy! Amy wiem, że tam jesteś! Otwieraj!- Ponowny dźwięk dzwonka, przyłożyłam dłonie do uszu by tego nie słyszeć. Muzyka ucichła, ale krzyki nie.- Przecież słyszę. Amy otwieraj!!
Kolejne uderzenie, tym razem mocniejsze, głośniejsze, jakby chciał przebić drzwi.
Nagle koniec, w końcu ogarnęła mnie cisza. Tępy ból pulsował w całym moim ciele. Od klatki piersiowej, po głowę i oczy od łez. Nie minęła minuta, a gwałtownie poderwałam głowę do góry. Zayn odsuwał bardziej rozszczelnione okno.
Nie miałam pojęcia jak znalazł się na tej wysokości, jakim cudem utrzymywał się na tym parapecie. Po prostu zrobił sobie przejście i wślizgnął się do pokoju.
-Kurwa, Amy nie rób tego więcej słyszysz! - podszedł gwałtownie chwytając mój nadgarstek i ciągnąc mnie ku górze. Krzyczał, kuliłam się sama w sobie stając wyprostowana, ale nie spojrzałam w jego oczy. Sięgałam mu do ramion, więc wlepiałam spojrzenie w jego szybko unoszącą się klatkę piersiową.- Trudno było zejść i mi otworzyć! Kazałem ci zostać, a ty...! Myślałem...!
Urwał jakby dopiero co zaczął spostrzegać to czego nie widział wcześniej. Uniósł mój podbródek chwytając go w dwa palce. Uciekałam wzrokiem gdzie tylko mogłam.
-Spójrz na mnie- nie posłuchałam- Amy mówię do ciebie, spójrz na mnie!
Skrzyżowałam nasze tęczówki przełykając cicho gulę, która tkwiła mi w gardle, ale nie znikła.
-Przepraszam- szepnął i kciukami otarł mokre ścieżki z policzków, nadaremnie, bo po chwili ponownie się pojawiły.- Ej, co się stało?
Chciał mnie objąć, ale odepchnęłam go całymi resztkami sił jakie posiadałam.
-Kto to był?!-krzyknęłam łamiącym się w połowie głosem- Kto to kuźwa był?! Powiedz! no już!
Nie pamiętam kiedy ostatni raz pozwoliła sobie na taką prawdziwą bezradność, czułam się zdeptana, gorzej niż po tym wszystkim co zrobił mi tata. Zayn cofnął się o krok i spoglądał na mnie, jego mina zmieniała się z każdą chwilą. Nadal krzyczałam, wręcz słyszałam jak słone krople skapują z mojej brody i wbijają się w dywan, aby powoli wsiąkać.
-Odpowiadaj- wiedziałam, że mój głos słabł, łamał się coraz bardziej, tracił na mocy. On tylko stał i przyglądał się moim staraniom, by utrzymać się na nogach- Zayn!! Mówię do ciebie!
Zrobił krok na przód oplatając mnie silnymi ramionami. Mimo tego, że wiedziałam, iż tylko to trzyma mnie teraz w pionie, że bez tego bym upadła, zaczęłam się szarpać. Wyrywać z wszystkich sił.
-Zostaw mnie! Odpieprz się! Ty pieprzony suk...
-Ciiicho królewno-szepnął, poczułam jak wtapia swój nos w moje włosy.
Nie miałam już sił. Poddałam się zupełnie, przegrałam... znowu.
-Ukryłam się, pomyśleli, że nikogo nie ma...- dygotałam jak jeszcze nigdy, ktoś mógłby pomyśleć, że jest to rodzaj jakiejś padaczki, ale mi pomimo tych ciepłych ramion było po prostu najzwyczajniej, zimno.- Zayn, oni mówili, że tu wrócą.
Poczułam jak ramiona zaciskają się wokół mnie jeszcze szczelniej.
-Nic ci nie zrobią, nie pozwolę na to.
Dobrze wiedział o kim mówiłam. Szło to odczuć w sposobie jakim mówił, jak się zachowywał. Nie chciałam by była to prawda.
-Już.-Ponownie chwycił moją twarz i przetarł łzy. Wiedziałam, że odlatuję. Powieki stawały się cięższe, tak samo jak ciało, które chyliło się ku ziemi. Zauważył to.- Amy, jadłaś coś?- Pokiwałam głową wspominając z uśmiechem do połowy zjedzony twarożek.- Chodź.
W jednej chwili umieścił dłonie na moich plecach i pod kolanami unosząc jakbym nic nie ważyła.
-Zayn postaw mnie- mruknęłam przykładając ociężałą głowę do jego piersi- proszę.
-Niby czemu, mdlejesz mi na oczach- odparł zbiegając po stopniach.
-Bo jestem za ciężka- poczułam jak napina mięśnie zaraz po tych słowach.
-Nie mów tak- posadził mnie na kuchennym blacie umieszczając w dłoniach otwarty już twarożek. Schylał się do szafek robiąc hałas i wyjmując jakiekolwiek produkty, które znalazł. Co chwila spoglądając w moją stronę.- Jedz.
Unosiłam i odkładałam łyżeczkę z powrotem, ani razu nie dotykając przy tym nawet warg. Wlepiałam spojrzenie w grube uda myśląc jakby to było gdyby były wreszcie szczuplutkie, takie jak u innych dziewczyn z szkoły. Po dwudziesty minutach, ani razu nie zerknęłam na to co robi mulat.
-Proszę- w dłoniach trzymał parująca miskę makaronu z sosem bolognese. Prychnęłam cicho pod nosem.- No- podał mi miskę do rąk, podając od razu widelec. Ułożyłam ją na desce, którą podsunął mi na kolana.Ciepłe opary zapachów otulały moją twarz.- Nie ruszę się stąd do półki nie zjesz wszystkiego.
Położył ręce po obu moich stornach tak bym nie mogła uciec. Czy on nie wiedział ile w tym jest kalorii? Sam makaron ma ich masę, nie powinnam zjeść dzisiaj nawet połowy.
-Nie wcisnę tego wszystkiego, widziałeś ile tego jest?
-Jedz- nie ruszyłam makaronu, nawet nie chwyciłam odłożonego widelca. Po czasie Malik sam chwycił sztuciec i nawinął kilka nitek na niego. Uniósł całą porcję do góry i przysunął do moich ust- Za mamę.
-Daj to- wyrwałam mu metalowy przedmiot i zjadłam wszystko co na nim było. - Nienawidzę cię.

4 komentarze:

  1. Super rozdział czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę doczekać się nexta ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna,,mauzyka" oraz rozdział nie mogę doczekać się nexta ♡

    OdpowiedzUsuń